Duszę się miewa. Nikt nie ma jej bez przerwy i na zawsze. Dzień za dniem, rok za rokiem może bez niej minąć. Czasem tylko w zachwytach i lękach dzieciństwa zagnieżdża się na dłużej. Czasem tylko w zdziwieniu, że jesteśmy starzy. Rzadko nam asystuje podczas zajęć żmudnych, jak przesuwanie mebli, dźwiganie walizek czy przemierzanie drogi w ciasnych butach. Przy wypełnianiu ankiet i siekaniu mięsa z reguły ma wychodne. Na tysiąc naszych rozmów uczestniczy w jednej, a i to niekoniecznie, bo woli milczenie. Kiedy ciało zaczyna nas boleć i boleć, cichcem schodzi z dyżuru. Jest wybredna: niechętnie widzi nas w tłumie, mierzi ją nasza walka o byle przewagę i terkot interesów. Radość i smutek to nie są dla niej dwa różne uczucia. Tylko w ich połączeniu jest przy nas obecna. Możemy na nią liczyć, kiedy niczego nie jesteśmy pewni, a wszystko nas ciekawi. Z przedmiotów materialnych lubi zegary z wahadłem i lustra, które pracują gorliwie, nawet gdy nikt nie patrzy. Nie mówi skąd przybywa i kiedy znowu nam zniknie, ale wyraźnie czeka na takie pytania. Wygląda na to, że tak jak ona nam, również i my jesteśmy jej na coś potrzebni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz