myśli układane w stosy
płonęły w kominku
sęk sprawy iskrzył się żywicą
w końcu buchnął i przepadł
z wiatrem
dziwiłeś się skąd tyle ciepła
skoro mówiła wiele
nie na temat i zamilkła
trzymając w ręce pogrzebacz
zrozumiałeś gdy
po wszystkim usnęła
w ramionach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz