Trochę to trwało, ale było warto.
Anielica ma już skrzydła. Wykrochmaliłam je na sztywno w samym krochmalu (bez dodatku wody), po czym wysuszyłam w piekarniku. Nie chciałam czekać kolejnej doby, aż wyschną.
Oto Anielica w całej okazałości.
A tutaj z kolegami aniołkami.
1 komentarz:
Piękne anielica i aniołki:)pozdrawiam serdecznie:)))
Prześlij komentarz